Polregio, największy polski przewoźnik kolejowy, stoi przed poważnym wyzwaniem wymiany znacznej części swojego taboru. Po tym jak nie udało się pozyskać finansowania z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), spółka poszukuje alternatywnych rozwiązań.
Sytuacja jest pilna, ponieważ średni wiek taboru Polregio wynosi 42 lata, a firma musi wymienić co najmniej 150 pociągów w ciągu najbliższych 10 lat. Jest to szczególnie istotne, gdyż w tym roku przewoźnik obsłuży ponad 100 milionów pasażerów, a w 2030 roku będzie musiał zmierzyć się z zagraniczną konkurencją po otwarciu rynku.
Pierwotny plan zakładał zakup 98 elektrycznych zespołów trakcyjnych, który miał być w 84% sfinansowany z KPO. Jednak nowy zarząd spółki, który objął stanowisko w czerwcu, stwierdził, że żaden z producentów nie byłby w stanie dostarczyć pociągów do wymaganego terminu (30 czerwca 2026 r.).
Obecnie Polregio prowadzi rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury oraz Ministerstwem Klimatu i Środowiska nad stworzeniem nowego programu finansowania. Według wiceministra infrastruktury Piotra Malepszaka, wsparcie ma pochodzić z dwóch źródeł:
- Funduszu Modernizacyjnego (finansowanego ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2)
- Społecznego Funduszu Klimatycznego (wartość szacowana na 50 mld zł, z uruchomieniem w 2026 r.)
Polregio obsługuje około 26% krajowych przewozów pasażerskich, wypuszczając codziennie ponad 2000 pociągów (1450 w weekendy) i obsługując około 1950 stacji. W 2023 roku przewiozło 97,3 mln pasażerów.
Firma podkreśla swoją rolę w przeciwdziałaniu wykluczeniu komunikacyjnemu, szczególnie w regionach wschodnich Polski, oraz potrzebę dostosowania się do nowego układu komunikacyjnego związanego z rozbudową sieci kolejowej.